Narciarstwo klasyczne to nasza ulubiona zimowa rekreacja, dlatego co roku staramy się pojechać i odwiedzić nowe miejsca i przemierzyć trochę kilometrów na biegówkach. Uwierzcie mi, że warto tego sportu spróbować! Przemierzanie leśnych duktów, wśród oblepionych śniegiem drzew oraz górskich hal z nieograniczoną niczym przestrzenią, gdzie biel śniegu nadaje krajobrazom nowy, nieznany wymiar i sprawia, że zima to pora roku na którą warto czekać. Plusów, z uprawiania tego sportu jest całe mnóstwo, minusów nie zaobserwowaliśmy.
Zabierzemy Was teraz na wycieczkę, a właściwie na kilka wycieczek, tych jednodniowych i kilkudniowych, które wszystkie były udane, bo spędzone na świeżym powietrzu i razem!
To było rok temu, na brak śniegu pod nartami nie narzekaliśmy, byliśmy już po kilkudziesięciu przejechanych kilometrach na nartach w Beskidzie Wyspowych, w Bieszczadach i na Podhalu, jednak bardzo chcieliśmy zobaczyć jak przygotowują trasy dla narciarzy nasi południowi sąsiedzi. Wybraliśmy część Sudetów, która charakteryzuje się dobrym mikroklimatem i długo utrzymującą się pokrywą śnieżną – Jeseníky i okolice. Podczas naszego pobytu zachwyciliśmy się tym rejonem, oferującym tak dużo i tak dobrze przygotowanych tras narciarskich.
Po przyjechaniu w Sudety od razu ruszamy na trasę Jesenická magistrála na odcinku Červenohorské sedlo do rozstaju szlaków pod Pradziadem i z powrotem na parking (płatny 200 Kč/dzień). Wycieczka zajmuje nam cały dzień, nie śpieszymy się wcale, niebo nad nami jest doskonale błękitne, szczyty i roślinność skryły się pod białą pokrywą śniegu, który dodaje niepowtarzalnego klimatu górom. Trasa jest wymagająca, na zjazdach należy uważać, ponieważ bywają strome. Trasą można podbiec na jeden z trzech kosmicznych szczytów Sudetów – Praděd, będących najwyższym szczytem górskiego pasma Hrubý Jeseník i jednym ze szczytów Korony Sudetów, uzupełnić płyny jak również coś zjeść i odpocząć możemy po drodze w schronisku Švýcárna. Przebieg trasy.
Pociągiem na biegówki wybraliśmy się kolejnego dnia do stacji w Horní Lipová, przypiąwszy narty najpierw polaną, później leśnym duktem podczas nawałnicy śnieżnej, oblepieni śniegiem docieramy do miejscowości Ramzová, gdzie w okolicznej restauracji można się posilić i odpocząć. Dalsza droga prowadzi do Lipová-lázně przez górskie drogi, w górę i w dół. Trasa nie jest wymagająca, z pewnością poradzą sobie z nią początkujący biegacze. Wyszukiwanie połączeń pociągów, przebieg trasy.
Biegniemy w kierunku granicy zaczynając naszą wycieczkę w miejscowości Ramzová, leśną drogą o sporym nachyleniu i świeżo przysypaną białym puchem docieramy do granicy w okolicy szczytu Smrk, gdzie w wiacie możemy się osłonić od wiatru. W drodze powrotnej, decydujemy się na zmianę trasy i docieramy do rozstaju szlaków Císařská lovecká bouda , skąd dalej już tylko zjeżdżamy do miejscowości Ostružná. Niestety nie ma szlaku łączącego Ramzová z Ostružná dlatego też odcinek pomiędzy miejscowościami pokonujemy pieszo. Przebieg trasy.
Zachęceni opowieściami narciarzy spotkanymi na szlaku, postanawiamy sprawdzić trasy biegowe wokół górskiej chaty Paprsek. Na szlak ruszamy z parkingu (bezpłatnego) pod restauracją, która mieści się tuż przy stacji kolejowej w miejscowości Ramzová i prosto do góry, powtarzając niewielką część trasy z wczoraj udajemy się szeroką, dobrze przygotowaną drogą ku chacie. Na szlaku, mimo że jest już prawie środek tygodnia jest spory ruch, gwar i tłum panuje też w samej chacie, gdzie możemy przy jedzeniu i piciu odetchnąć przed drogą powrotną do samochodu. Dziś, mimo coraz lepszej kondycji i coraz większych umiejętności, nie mamy czasu na dalsze eksplorowanie tras wokół chaty. Droga powrotna, urozmaicona niewielkimi podbiegami, w większości jednak czekają nas zjazdy, prowadzi nas prosto na parking, skąd ruszamy już w stronę naszego domu. Utrzymywane trasy w okolicy chaty Paprsek, przebieg trasy.
Lubimy biegać w Beskidzie Wyspowym. Do tej pory mieliśmy okazję, dobre warunki i czas na dwukrotne odwiedzenie prawdopodobnie najdłuższej pętli, którą tworzy wyznaczony szlak narciarski wokół Mogielicy. Bardzo malownicza trasa, do której można dołączyć z różnych miejsc jest naszą ulubioną trasą i cieszy nas bardzo, gdy możemy zacząć sezon białego szaleństwa właśnie na niej. Bezpłatny parking na „Wyrębiskach” to skromny plac, na którym może zabraknąć miejsca na nasze auto, ponieważ szlak cieszy się coraz większą popularnością, jeszcze na parkingu można przypiąć narty i za niecały kilometr znaleźć się na trasie, która jest dobrze oznakowana. Bieganie w Beskidzie Wyspowym po przygotowanej trasie można połączyć z bieganiem poza trasami, bądź też udać się na Podhale i bez większych umiejętności narciarskich pobiegać po bardziej „płaskim terenie”.
Głodni kolejnych wrażeń, postanowiliśmy sprawdzić na własnej skórze trasę biegową na lotnisku w Nowym Targu oraz wokół Rezerwatu Bór nad Czerwonem, którą biegniemy w kierunku Szaflar i z powrotem na lotnisko, przy czym można wydłużyć 15 kilometrową trasę o kolejne kilometry na trasie z miejscowości Bór do Szaflar. Przy wystarczającej pokrywie śnieżnej trasa jest utrzymywana, natomiast my byliśmy w dzień, kiedy tak nie było, brak znaków utrudnił nam bieganie i troszkę się pogubiliśmy na trasie w kierunku lotniska. Trasa jest bardzo dobra dla początkujących narciarzy, przy lotnisku można zaparkować na bezpłatnym parkingu.
Niedziela, za oknem w Krakowie pada deszcz, może w górach pada śnieg? Nie myślimy długo i pakujemy się do wyjazdu. Naszą ciekawość rozpala przebieg trasy narciarstwa biegowego ze wsi Obidowa w kierunku najwyższego szczytu Gorców. Po drodze w góry pogoda wcale nas nie zachęca do aktywności, ciągle pada deszcz, jednak z każdym kilometrem bliżej celu pogoda się zmienia, temperatura spada, a deszcz jak za dotknięciem różdżki zmienia się w śnieg i w Obidowej możemy spokojnie zapiąć narty biegowe udając się na wędrówkę. Na początku wycieczki wybieramy proponowaną trasę, tzw. wariant 2, trasa wymaga od nas umiejętności podchodzenia, ponieważ na trasie mamy 360 metrów przewyższeń. Góra jest wysoka, więc od początku z mozołem wspinamy się zdobywając wysokość, z nieba pada śnieg uzupełniając otaczającą nas z wszystkich stron biel. Nasz wysiłek zostaje jednak nagrodzony bardzo dobrą szarlotką w schronisku. Po krótkim odpoczynku ruszamy w drogę powrotną, gdzie czeka nas przyjemniejszy etap wędrówki – długi, kilkukilometrowy zjazd. Pogoda zmienną jest, więc teraz po opadach śniegu przyszła pora na opady deszczu. Trasa mimo że zdeptana przez pieszych, mimo że po części już roztopiona jest moją drugą (po Mogielicy) ulubioną trasą w niedalekiej odległości od Krakowa. Trasa idealna na jeden dzień aktywnego odpoczynku.